Elegia na odejście
Rozpoczynamy w Strategy&Future zupełnie nowy cykl.
Będziemy pisać symulowane przemówienia dla naszych polityków na temat najważniejszych i najbardziej doniosłych kwestii polityki zagranicznej i wielkiej strategii Rzeczypospolitej. Powiążemy to z realnymi wydarzeniami i sposobnościami do wygłaszania takich przemówień.
Chodzi nam o to, by ożywiać polską debatę publiczną, pobudzać zainteresowanie nią opinii publicznej i elit państwa oraz by po prostu kształtować kierunki tej debaty.
Co najważniejsze, przemówienia naprawdę wygłoszone i te napisane przez S&F będzie można porównywać.
Zapraszamy serdecznie!
Zaczynamy od przemówienia prezydenta RP wygłoszonego z okazji wręczenia Krzyża Wielkiego Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej Ambasador Nadzwyczajnej i Pełnomocnej Stanów Zjednoczonych Ameryki, JE Georgette Mosbacher, która kończy misję dyplomatyczną w Polsce.
Kancelaria prezydenta poinformowała, że order został nadany „w uznaniu wybitnych zasług w rozwijaniu polsko-amerykańskich przyjaznych stosunków i współpracy, za zaangażowanie w działalność na rzecz bezpieczeństwa międzynarodowego”.
W uroczystości wziął udział minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau.
Warszawa
Pałac Prezydencki, Sala Bankietowa
12 stycznia, wtorek, godzina 11:00
Ekscelencje – Szanowny Panie Ministrze Spraw Zagranicznych, Szanowna Pani Ambasador Stanów Zjednoczonych w Rzeczypospolitej Polskiej, Szanowni Państwo Ministrowie!
Stosunki polsko-amerykańskie liczymy na stulecia. W naszej wspólnej historii mamy bohaterów, którzy walczyli o to, co my, Polacy, nieco poetycznie, nazywamy „wolnością naszą i waszą”. Mówiłem o tym wielokrotnie, więc nie będę o tym ponownie wspominał szczegółowo, zwłaszcza że Pani Ambasador dobrze zna moje przychylne stanowisko wobec wspólnych polsko-amerykańskich spraw i interesów w przeszłości. W tym tej niedawnej, gdy po 1989 roku nasi żołnierze – polscy i amerykańscy – stawali ramię w ramię, by bronić światowego bezpieczeństwa i ładu międzynarodowego, korzystnego tak dla Polski, jak dla USA, który to ład zapanował po wydarzeniach lat 1989–1991 i po spektakularnym upadku Związku Sowieckiego.
W ciągu ostatnich pięciu lat nasza współpraca przybrała także niezwykle ważną dla nas postać amerykańskiej obecności militarnej na terenie naszego kraju i na wschodniej flance NATO. Militarna obecność amerykańska z całą pewnością wzmacnia bezpieczeństwo naszej części Europy. Przeszliśmy zatem wspólną drogę.
Ale chyba jeszcze więcej trudu jest przez nami.
Widzimy bowiem, że nadchodzą niespokojne i niepewne czasy. Czasy redefiniowania własnych postaw i zapatrywań. Nadeszła zatem pora, by wyznaczyć wspólnie szlak na przyszłość. By określić warunki przyszłej współpracy polsko-amerykańskiej i jej podstawowe założenia, które będą się sprawdzały z korzyścią dla USA i Polski w trzeciej dekadzie XXI wieku. Dzisiejsza ceremonia jest dobrą okazją, aby to otwarcie powiedzieć.
Przed Ameryką poważne wyzwania, w szczególności gospodarcze i strategiczne; widzimy to. Jako rzetelni sojusznicy wspierający USA w trudnych momentach, chcemy wraz z nową administracją amerykańską usiąść i w duchu sojuszniczym wysłuchać, jak Amerykanie pragną postępować w nadchodzących latach wobec swoich sojuszników oraz jaki mają szczegółowy plan strategiczny, który dałby szansę na zwycięstwo, to jest utrzymanie dotychczasowego ładu międzynarodowego. Wiemy też, że wyzwania są poważne, i jako lojalni sojusznicy martwimy się, czy Ameryka sobie z nimi poradzi. W ostatnich latach wiele na ten temat powiedziano. Teraz jednak, zważywszy na powagę chwili, czas na działania i o nich będziemy chcieli porozmawiać. To, co było do tej pory i stanowiło o naszej współpracy, nie zawsze i nie we wszystkich aspektach musi odpowiadać wyzwaniom przyszłości; wszyscy tu obecni z pewnością to rozumiemy.
W tym duchu, dziękując Pani Ambasador za jej obecność na placówce w Warszawie i za serdeczną współpracę, chciałbym teraz zamknąć pewien etap i przedstawić zapatrywania rządu w Warszawie na przyszłość i na trudne czasy, które przed nam. Będą to czasy zupełnie inne niż ostatnie 30 lat i będą wymagały właściwego skalibrowania stosunków polsko-amerykańskich, czego wszyscy byśmy sobie życzyli.
Ale jak to bywa w relacjach między państwami i między ludźmi, należy dbać, nawet przy nierównych wkładach czy różnej wadze politycznej, by relacje te były wciąż partnerskie i by nawet w sytuacji sojuszu słabszego z silniejszym silny liczył się z komunikowanymi interesami słabszego. I aby silny miał w tym interes. Na tym polegają sojusze.
Ta swoista więź, o którą trzeba dbać, mocno wiąże, ale powoduje, że nie można ignorować takiego zdania. Niedochowanie tego prowadzi do powstania sytuacji, w której sojusz staje się pozorny, a strona, której interesy nie są należycie tym sojuszem obsługiwane, zaczyna poszukiwać pola manewru, bojąc się przecież o swój los, który zawisa na decyzjach drugiej strony. Dlatego Winston Churchill tak narzekał na przedziwną i dynamiczną naturę sojuszy, choć ostatecznie bez sojuszy nie byłoby wielkich zwycięstw Stanów Zjednoczonych w XX wieku.
Przy tym sygnalizujemy potrzebę wzmocnienia współpracy w dziedzinie pozamilitarnej. Współpraca wojskowa i wiarygodność sojusznicza jest ważna, ale nadmierna jednostronność relacji może prowadzić do niepożądanych, a przede wszystkich niekoniecznych uzależnień, co naszym zdaniem, jak już wspomniałem, osłabia sojusze.
W tym duchu liczyliśmy na często wspominaną przez przedstawicieli Stanów Zjednoczonych inicjatywę Trójmorza, w tym na zaangażowanie amerykańskie gospodarcze i finansowe, a także technologiczne w tę inicjatywę. Muszę powiedzieć także o współpracy technologicznej, energetyce jądrowej, przenoszeniu łańcuchów dostaw do naszej części świata i innych inicjatywach, które służą zarówno długotrwałym interesom USA, jak i Polski.
Analizujemy, jak postępowały USA, ponosząc dla swojego własnego interesu nakłady na utrzymanie stosownej równowagi w Europie, która to równowaga cementowała otwarty system wolnego świata pozbawiony regionalnej rywalizacji. Że służyło to obronie demokracji i rozwojowi wolnego świata, tego nie muszę dodawać.
Zaniepokojeni niepewnością realnego poparcia dla Trójmorza, w tym właśnie duchu będziemy patrzeć na pierwsze tygodnie administracji nowego prezydenta. Od tego będą zależały decyzje wielu państw, w tym Polski, ale także Niemiec, Francji czy innych krajów europejskich. Czy Ameryka ma plan poradzenia sobie z Chinami, z Rosją? Co Ameryka zrobi w Europie? Co z przyszłością otwartego systemu globalnej wymiany towarowej, co z globalizacją?
Obserwujemy uważnie dyskusję amerykańsko-europejską, ze szczególnym uwzględnieniem pojawiających się propozycji niemieckich wobec USA mających na celu stworzenie nowego systemu ze wzmocnioną rolą Niemiec. Obserwujemy daleko idące propozycje płynące z Europy, głównie z Francji, dotyczące strategicznej autonomii. Obserwujemy debatę europejską i światową na temat zmieniającej się roli Stanów Zjednoczonych. Śledzimy niepokojące dane ekonomiczne napływające zza Atlantyku. W tym kontekście pojawiają się na kontynencie europejskim różne opcje, sondowane jest też polskie stanowisko.
Innymi słowy, przed nami czasy przełomowe, czasy nowych otwarć i definiowania na nowo celów strategicznych. Jesteśmy gotowi do rozmów ze Stanami Zjednoczonymi, tak jak to czynimy z partnerami europejskimi.
W tym miejscu chciałbym podziękować Pani Ambasador Stanów Zjednoczonych Georgette Mosbacher za jej osobisty wkład w budowanie relacji polsko-amerykańskich w ostatnich latach. Ostatnie dni, ostatnie tygodnie to, jak wszyscy doskonale wiemy, w amerykańskiej polityce bardzo gorący czas. Realizując swoje zadania w zakresie polskiej polityki, relacji polsko-amerykańskich, jak również naszej polityki międzynarodowej, spokojnie działamy, czekając, aż nowy prezydent na dobre rozpocznie urzędowanie.
Dziękuję, nie mając żadnych wątpliwości, że zarówno z mojej strony, jako Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, jak i ze strony Prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki będą podejmowane wszelkie konieczne wysiłki, by relacje międzynarodowe – nasze i w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego –układały się w przyszłości jak najlepiej, z pożytkiem dla interesów obu naszych krajów, dla naszych narodów i dla poprawy bezpieczeństwa na świecie.