Etapy dojrzewania
Państwa dojrzewają tak samo jak ludzie.
Pewne etapy trzeba przejść po kolei; nie da się ich ominąć. Tak jak to jest u człowieka.
– narodziny
– dzieciństwo
– młodość
– dojrzałość
Jakoś tak jest, że bardzo trudno jest być młodym, jeśli się nie przeżyło dzieciństwa, i nie będzie się dojrzałym, jeśli się nie przeżyło młodości.
Pamiętam, jak nasza kochana III RP się narodziła. Wszyscy się cieszyli, ale zaraz potem okazało się, że „niemowlę” jest bardzo wymagające. Jak to niemowlę; kto ma dzieci, ten wie. Potem dzieciństwo; naiwność i przekonanie, że dorośli są po to, aby się nami opiekować. A tu przykra niespodzianka. Pamiętam, jak okazało się, że po rozwodzie z ZSRR i następnie jego rozwiązaniu Rosja zażądała od nas pieniędzy za węglowodory.
Prawdziwych pieniędzy, a nie rubli transferowych (cokolwiek to było). W prasie ukazywały się rozpaczliwe artykuły, że przecież nic nie mamy, a tzw. gospodarka socjalistyczna pozbawiła nas nawet okruszków z kieszeni i że Rosja powinna to zrozumieć, bo zasadniczo też jest temu winna. Niestety okazało się, że nie zrozumie i trzeba było brać się za reformy, zarabiać pieniądze i płacić rachunki. Czyli koniec dzieciństwa i reforma Balcerowicza.
Kolejny etap nastąpił, kiedy wyemancypowaliśmy się z szarej strefy i przystąpiliśmy do NATO i Unii Europejskiej. Z początku było miło, ale zaraz potem okazało się, że tzw. bracia ze wschodu zaczęli przykręcać nam kurek z gazem pomimo zapłaconych rachunków. Nasz lament, że przecież to nieuczciwe, został skwitowany podobnie, jak to zrobił mistrz Bareja: nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?
Skończyła się naiwna młodość i trzeba było zacząć bolesną i kosztowną dywersyfikację dostaw. Zasadniczo jest ona częściowo osiągnięta i moglibyśmy się cieszyć, ale okazało się, że Rosja zaczyna na serio zagrażać naszemu bezpieczeństwu, a dotychczasowi dawcy jakoś nie rwą się do pomocy; coraz wyraźniej nam sugerują, żebyśmy sami zadbali o siebie. Ewentualnie żebyśmy dołożyli się do ich bezpieczeństwa. Czas beztroskiej młodości minął i trzeba samemu zadbać o siebie pod każdym względem. Wkraczamy w okres pełnej dojrzałości, zobaczymy, czy uda się nam ją osiągnąć. Nie będzie to łatwe, ale umiejętności i doświadczenie nabyte na poprzednich etapach rozwoju powinny zaprocentować. Teraz kończą się podobieństwa do rozwoju człowieka, bo zamiast starości i śmierci możemy mieć, no właśnie – co ? Ciekawi mnie, na co państwo stawiają? Czy mapy mentalne zostały właściwie przeformatowane, czy tkwimy w starym?
A tak przy okazji, moim zdaniem to właśnie Rosja zmobilizowała nas do przekraczania kolejnych etapów dorastania i próbuje wymusić na nas osiągnięcie kolejnego. Ciekawe jak pójdzie tym razem; jeśli o mnie chodzi, jestem umiarkowaną optymistką.
Z naciskiem na optymistkę.