Szimon Peres. „Liczą się tylko wielkie marzenia” (recenzja książki)
Życzyłbym sobie, by nasz kraj i nasi politycy byli w stanie tak samo o nas zadbać…
Osąd ten zdarzyło mi się wypowiedzieć w przeszłości kilkakrotnie. W różnych odstępach czasu, w atmosferze kawiarnianych dyskusji, jednakże zawsze w odniesieniu do tego samego malutkiego państwa – Izraela.
Kraj niemal tak samo mały, jak ważny w swoim regionie. Z wielu powodów nieobcy nam, Polakom.
Myślę, że już na początku tego tekstu należałoby zaznaczyć, że moim założeniem było ominąć wszelkie różnice kulturowe i historyczne i dać sobie szansę na skuteczne przedstawienie swojej opinii na temat publikacji wydawnictwa Rebis pt. „Liczą się tylko wielkie marzenia” autorstwa Szimona Peresa.
Autobiografia byłego wieloletniego ministra, premiera i prezydenta Izraela to jego ostatnie opracowanie napisane tuż przed śmiercią. Stało się ono jego publicznym testamentem dla kolejnego pokolenia Żydów.
Mimo że książka nie jest wolna od wątków historycznych, dotyczących okresu młodości autora spędzonej na terenach ówczesnej Polski, to więcej w niej wspomnień i doświadczeń związanych z koniecznością rywalizacji dyplomatycznej i militarnej, w której brał udział, reprezentując Izrael.
W podobnym tonie wypowiada się w przedmowie syn autora – Chemi Peres:
Nie jest to zwyczajna autobiografia i nie jest to książka historyczna – mój ojciec nie zwykł się skupiać na przeszłości. To mapa drogowa przyszłości, skierowana głównie do kolejnego pokolenia młodych przywódców, i jednocześnie wyjątkowa osobista relacja, ponieważ jest to jedyna autobiografia, jaką mój ojciec kiedykolwiek napisał. Wiecznie młody ciałem i umysłem, opowiada w niej o sześciu najważniejszych decyzjach, jakie podjął w życiu, oraz analizuje zdarzenia z prywatnego życia i polityczne bitwy-chwile, które ukształtowały jego los i stały się fundamentami dla państwa Izrael.
Nie jest to obszerne opracowanie. Niewiele ponad 230 stron to wyraźny sygnał, że jest ono napisane w formie przystępnej również dla osób, które po literaturę sięgają okazjonalnie.
Wstęp oraz sześć chronologicznie, zgodnie z kolejami życia autora, napisanych rozdziałów zwieńczonych refleksyjnym epilogiem kandyduje do miana wartościowego tytułu w biblioteczce subskrybentów S&F.
Pierwszy rozdział został poświęcony dzieciństwu w Wiszniewie, na terenach przedwojennej Polski (obecnie Białoruś), następnie mamy opis podróży statkiem do Izraela. Wspomnienia pierwszych lat życia po przybyciu do nowej ziemi obiecanej pozwalają czytelnikowi poczuć atmosferę tamtych wydarzeń.
Dla nas zapewne bardziej istotny jest fakt, że mamy szansę zaznajomić się bliżej z systemem wewnętrznej organizacji społecznej narodu aspirującego wówczas do zyskania uznania na arenie światowej.
Konieczność pracy i walki z surową przyrodą podyktowana staraniami o przetrwanie sektora gospodarczego oraz ubóstwo przybywających z Europy Żydów opisane na kartach autobiografii pozwalają czytelnikom zobrazować sobie, w jaki sposób mentalność tego narodu została scementowana i stanowiła fundament pod budowę przyszłego państwa.
Nie tylko żyliśmy w pionierskich obszarach żydowskiej historii, lecz także kształtowaliśmy ją własnymi rękami. Z każdym zasadzonym ziarnem i zebranym plonem poszerzaliśmy zakres naszych marzeń. Na tej trudnej ziemi mieliśmy zamiar odbudować państwo żydowskie i to do nas należało oswojenie jej tak, by stanowiła wsparcie dla wielu milionów ludzi. Często nam przypominano, że jeśli nie będziemy mogli nakarmić ludzi, którzy do nas przybędą, nie będziemy również w stanie zapewnić im bezpieczeństwa.
O ile dla pewnego grona odbiorców, pasjonatów Izraela, już te opisy brzmią interesująco, to myślę, że prawdziwa wartość dla czytelników S&F kryje się w kolejnych rozdziałach.
Od miejsca, gdy Peres pisze o pierwszym spotkaniu z legendarnym Ben Gurionem, a także o początkach swojej kariery politycznej i jej rozwoju, systematycznie dane jest nam obserwować, jak wiele z tez i pomysłów, o których dyskutujemy na łamach tego forum, już wcześniej skutecznie wykorzystał Izrael. Trudno o lepszy przykład do nauki niż lekcja, której ktoś już doświadczył. Doświadczył, a przy okazji sam nie ustrzegł się błędów.
Książka daje nam szansę jeszcze raz wrócić do kulis wydarzeń związanych z negocjacjami, dotyczącymi kryzysu sueskiego z 1956 roku. Warto zapoznać się ze wspomnieniami Peresa, bo dzięki nim możemy się dowiedzieć, jak wyglądały bezpośrednie rozmowy i plany obozów Francji, Anglii i Izraela. Od tamtego konfliktu minęły dekady, ale pewne schematy negocjacyjne jawią się jako wciąż aktualne. Sam zaś kryzys stał się pierwszym międzynarodowym pokazem skuteczności izraelskiej armii.
Za bardzo wartościowy uważam również rozdział poświęcony budowie żydowskiego ośrodka nuklearnego Dimony. Początkowi prac nad wykorzystaniem atomu w interesie Izraela, w sferze cywilnej. No właśnie, czy tylko cywilnej?
Warto zapoznać się z poglądem autora, jak wiele dobrego, w kontekście bezpieczeństwa i pozycji regionalnej dała temu krajowi „atomowa dwuznaczność”. Atut, który świadomie był wykorzystywany przez tamtejszych premierów, generałów i wojskowych:
Przez niemal pięćdziesiąt lat dwuznaczność jądrowa była oficjalnym stanowiskiem Izraela (…). Przed zniszczeniem jakiegoś kraju – jak to państwa arabskie obiecały Izraelowi wielokrotnie w ciągu pierwszych trzydziestu lat jego istnienia – kraj musi mieć dwie rzeczy: po pierwsze, chęci, a po drugie, przeświadczenie, że ma do tego właściwą przewagę wojskową. Istnienie Dimony mogło zwiększyć chęć zniszczenia nas przez naszych wrogów. Jednakże podejrzenia, które wzbudzała broń jądrowa, nie pozwalały im wierzyć, że są od nas silniejsi. Z czasem dowiedzieliśmy się, że w dwuznaczności tkwi ogromna moc.
Wróćmy teraz do postulatu zespołu S&F dotyczącego starań o oficjalne potwierdzenie przez Amerykanów roli ochronnej parasola nuklearnego nad swoimi sojusznikami… Benefity obu koncepcji są aż nadto podobne…
Bardzo duże wrażenie robi także rozdział poświęcony operacji w Entebbe. Historii uwolnienia zakładników samolotu pasażerskiego, przetrzymywanych na lotnisku w Ugandzie. Kulisy powstawania planu, wątpliwości i strach polityków przed podjęciem decyzji, wreszcie udany przebieg misji realizowanej przez członków formacji Sajjeret Matkal. To wszystko widziane z pozycji żydowskiej „wieży”.
W opisach promowanej w minionych tygodniach na łamach S&F koncepcji „Dwudziestej wojny” sporo mówi się o znaczeniu sił specjalnych. Warto więc przeczytać, co tego typu formacje dały Izraelowi nie tylko na polu walki, ale także w polityce czy świadomości społecznej.
Powyższe zagadnienia to nadal nie wszystko, co uważam za wartościowe w tej książce. Zaszczytne miejsce w podsumowaniu życiowym Szimona Peresa znalazły również technologia i inwestycje w nowe dziedziny nauki. Czynniki, które dziś też są niekwestionowanymi atutami Izraela. Trudno przecenić fakt, że tak zaawansowana obecnie technologia miała swój początek w cieniu kryzysu społeczno-ekonomicznego oraz serii konfliktów militarnych.
Od czasów sprowadzenia do Izraela pierwszego komputera przez zaadaptowanie technologii atomu aż po nanotechnologię i masową produkcję samolotów bezzałogowych. Jednym słowem scenariusz rozwoju, który chcielibyśmy realizować również nad Wisłą. Ten obszar działalności politycznej autora został przez niego opisany tak:
Z biegiem lat stałem się swoistym propagatorem nanotechnologii – osiemdziesięciolatkiem oczarowanym technologią. Wzywałem naszych badaczy do podejmowania nowych wysiłków, z pasją rozmawiałem z inwestorami, darczyńcami i przedsiębiorcami o możliwościach, jakie widziałem. Podczas drugiej wojny libańskiej w 2006 roku ujrzenie terrorystów strzelających do cywilnych celów w Izraelu z cywilnych instytucji w Libanie (w tym meczetów i szpitali) zainspirowało mnie do rozpoczęcia projektu, który stał się znany pod nazwą Perły Mądrości. (…)
Niebawem ponownie znalazłem inspirację w rozmowach z izraelskimi badaczami na temat potencjału nauk o mózgu. Podobnie jak w przypadku nanotechnologii poruszył mnie pomysł, że jeden kierunek studiów może zrewolucjonizować tak wiele różnych dziedzin: że dzięki rozszyfrowaniu tajemnic mózgu możemy zmienić medycynę, edukację i informatykę (…)
Czytając o tych przekonaniach autora, trudno było oprzeć się pokusie zaapelowania do naszych sejmowych „elit”. Panie i Panowie politycy, czytajcie książki… czytajcie je ze zrozumieniem!
A kiedy już odpowiedzą, że tak czynią, może uda nam się dowiedzieć, w którym miejscu porzucono polskie odkrycia w zakresie grafenu…
W autobiografii Szimona Peresa znajdziemy również sporo wspomnień dotyczących innych znanych postaci historycznych. Przeczytamy tu o chłodnych relacjach z Goldą Meir, o ostatnich chwilach spędzonych z Icchakiem Rabinem przed jego brutalnym zabójstwem w 1995 roku.
Odkryjemy również kulisy rokowań pokojowych z królem Jordanii Husajnem I (w tym opis wizyty w pałacu królewskim, gdy autor musiał przebierać się i przyklejać sobie wąsy, by zachować tajność tej wyjątkowej chwili). Jest też część poświęcona Organizacji Wolnej Palestyny, na której czele stał wówczas Jasir Arafat.
Jestem przekonany, że chociaż nie mamy przed sobą lektury wybitnej, to z całą pewnością jest ona wartościowa. Nie brak w niej nawiązań do projektów, o których dyskutujemy na łamach S&F.
Z tą jednak istotną różnicą, że tutaj możemy się dowiedzieć, jakie były realne efekty ich realizacji. Te wspomnienia są również doskonałym dowodem na to, że z pozoru najbardziej szaleńcze wizje mogą pchnąć naród naprzód i dać mu kolejną szansę na rozwój.
Pozwolę sobie podkreślić, że lektura tej książki to także znakomita okazja, by poznać bardzo intymne przemyślenia człowieka, który zaistniał w historii na zawsze. Mając od początku swej drogi do pokonania tyle przeszkód, nie stracił optymizmu, wizji i wiary. Gdy ktoś taki daje nam szansę poznać swoją receptę na sukces, to nie wypada koło takiego świadectwa przejść obojętnie. Warto, tak po ludzku, na chwilę się zatrzymać i posłuchać.
Strategy&Future publikuje wybrane teksty naszych subskrybentów kierując się wagą podejmowanych w nich tematów. Wszelkie prywatne opinie autorów tych tekstów, zamieszczane obecnie lub w przeszłości w innych miejscach, przedstawiają jedynie poglądy poszczególnych autorów, nie zaś wspólne stanowisko autora i Strategy&Future.